Katarzyna Słupińska

Z zawodu jestem położną, prywatnie ludzką i zwierzęcą mamą 🙂
Od dziecka wiele osób zwracało uwagę na fakt, że przyciągam do siebie zwierzęta.
Do dziś słyszę opowieści jak to koty do mnie lgnęły, a psy pilnowały.
W moim domu rodzinnym zawsze było dużo zwierząt. Zazwyczaj były to zwierzęta w potrzebie, które dzięki empatii mojej mamy zostawały w domu na długie lata.
A to koty znalezione na ulicy, szczeniaczek zabrany z rąk nieodpowiedniej osoby, królik,
żółwie, które miały być wydane, bo się komuś „znudziły”… Takich historii było wiele i na szczęście kończyły się dobrze.
Wiadomo-czym skorupka za młodu, tym na starość trąca 🙂
Dziś sama posiadam rodzinę i dom, w którym odchowałam z Łukaszem już nie jedno zwierzę i chciałabym, żeby moje dzieci nabrały od nas takiego samego nawyku poszanowania dla otaczającego nas świata i empatii jaką ja „wyniosłam z domu”.